wtorek, 1 listopada 2011

Hej siostry, czeka na nas trud ogromny...


Jest poniedziałkowe przedpołudnie. W nowoczesnym biurowcu w centrum Waszyngtonu spotykamy się z Suzan Lookwood, szefową programu. Pogoda jest szokująca, ale wybaczcie, Departament Stanu nie kontroluje pogody” - śnieg, o tej porze w Waszyngtonie nieoczekiwany, pozostaje poza zasięgiem władzy. Pani Lookwood opowiada o programie, który nas czeka – przed nami spotkania z urzędnikami różnych szczebli, skautkami, działaczkami organizacji, wizyta w szkole podstawowej, udział w działaniach lokalnej organizacji oraz wizyta w amerykańskim domu. Ja mam nadzieję, że znajdzie się też czas na wycieczki w teren. No i na posmakowanie prawdziwej Ameryki, ale to chyba jest w pakiecie, jak wynika z przemówienia Pani Lookwood.
Jest bardzo międzynarodowo i na razie trochę się obwąchujemy. Wśród nas są dziewczyny z: Afganistanu, Wysp Bahama, Boliwii, Birmy, Chile, Cypru, Czech, Ekwadoru, Gambii, Indii, Iraku, Izraela, Japonii, Kosowa, Nigerii, Papui Nowej Gwinei, Filipin, Rwandy, Sierra Leone, Sudanu, Tajlandii, Togo oraz z Ukrainy. Ten kulturowy tygiel nie rodzi wielu trudności, ale otwiera oczy na stereotypy z jakimi wszystkie przyjechałyśmy. 

Uczestniczki zaczynają się przedstawiać. Po pierwszych trzech wypowiedziach mocnej uświadamiam sobie to, co niby jest oczywiste, ale do czego na co dzień nie przywiązujemy wagi. Należymy do wykarmionego świata zachodu i jesteśmy rozsmakowane w naszych oczekiwaniach, które możemy spełniać do woli. Nawet jeśli niektóre z nas nie mają zbyt wielu pieniędzy. Ale, jako kobiety, mamy prawo wyboru i jesteśmy niezależne. A metoda skautowa? Jest jedną z wielu możliwości, z której może skorzystać dziewczynka. Zupełnie nie przywiązujemy do tego wagi. Jak często zauważamy, że możemy stosować system wychowujący do samodzielności, odpowiedzialności i równości i, dzięki któremu, dziewczynki w łatwiej stają się pełnoprawnymi obywatelkami? Nie każda dziewczyna na świecie może korzystać z takiego prawa.

Moje współtowarzyszki podróży są skautkami, działaczkami organizacji pozarządowych, są nauczycielkami lub pracują w biznesie. Żyją w krajach spokojnych lub w ogarniętych konfliktami, są muzułmankami, chrześcijankami, albo nie są zbyt religijne. Dla Afrykanek najważniejsze jest zachęcanie dziewczynek do chodzenia do szkoły i do nauki, uważają, że to klucz do niezależności kobiet. Satang, Gambijka – pracuje dla Think Young Women i prowadzi audycję radiową, pracuje z nastolatkami, które zaszły w ciążę. Margaret zakłada drużyny skautowe w Sudanie, pracuje w organizacji Winrock International, zajmuje się przede wszystkim wyrównywaniem różnic w społeczeństwie. Assionvi z Togo jest prawniczką, chce się przyjrzeć, jak zachęcać dziewczynki do działania i jak je na mawiać do tego, by były wolontariuszkami na rzecz lokalnej społeczności. Mariama z Sierra Leone przygotowuje się do wyborów, które nadejdą w jej kraju. Rwandyjka Pascaline walczy o członkostwo kobiet we władzy.

Azal, Afganka, jest bardzo młodą dentystką, dobrze zarabia i jako wolontariuszka, szefuje programowi dostępu edukacji dla kobiet http://afghannewgeneration.com/index.html. Jest bardzo energiczna. Strzela pytaniami jak z karabinu. Irakijka Bashaer jest dyrektorką szkoły dla 15-19 latek. Szkołę prowadzi w małym prowincjonalnym mieście, z dala od  Bagdadu, religia ma tutaj silny wpływ na życie społeczne i jej uczennice nie mogą np. samotnie chodzić po ulicach.

Dziewczynki wciąż nie wierzą, że mogą to wszystko robić, mówi Natalia, Chilijka. Jej skautki, tak jak my, obozują w lesie, bez wody z kranu i bez prądu. Chile to kraj leżący na wulkanach. Natalia opowiada, że skauci byli tymi, którzy najszybciej i najskuteczniej docierali z pomocą do ofiar ostatniego wybuchu wulkanu wiosną tego roku. Gulcan, Cypryjka – jest nauczycielką w szkole podstawowej, pomaga w prowadzeniu 22 nd Cyprus Famagusta Scout Group, Anezka, Czeszka, komisarz ds. międzynarodowych w JUNAK-u, opowiada o historii ruchu skautowego w Czechach, o dwukrotnym przerwaniu ciągłości – w czasie II wojny światowej i w czasie komunizmu. Mówi, że dla jej organizacji najważniejsze będzie stulecie ruchu, które niedługo będą obchodzić. Tak, brzmi to trochę znajomo. My w Europie nie mamy zbyt wielu zmartwień do pokonania?

Na marginesie
Czy wiecie, że kiedy chciałam poszukać pełnego tekstu piosenki, której fragment macie w tytule, dostałam w googlu tylko jeden wynik? ZHP w Chicago: Hej siostry, czeka na nas trud ogromny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz